Czasu mało, zamiast więc pić alkohol w piątkowy wieczór jak biały człowiek postanowiłem dokończyć to co zacząłem jakieś dwa tygodnie temu.
Robota „w skórze” wymaga cierpliwości. I doświadczenia. Cierpliwości nie mam zupełnie ale za to doświadczenia w skórnym rzemiośle nie mam w ogóle. :)
Cierpliwość była więc wskazana. Po pierwsze – chciałem zrobić pochewkę dla finki ze snów, po drugie nie chciałem jej skopać, a po trzecie czasu wolnego na zabawę brak.
Pochewka powstawała więc tak jak wspomniałem jakieś dwa tygodnie. Czasem dłubałem przy niej 30 minut, innego dnia pięć, a przez kilka następnych nie widywałem się z nią w ogóle. Wzięło mnie jednak coś zmobilizowało, rzuciłem wszystko i dokończyłem dzieło moje niemal wspaniałe!
Wykonanie.
Skóra bydlęca licowa, około 2mm grubości.
Pochwa dla fajnego, małego noża Morakniv Classic 2/0. Wymyśliłem, że zrobię małą pochwę dla małego nożyka to będzie bułka z masłem (bułka pszenna, masło 82% tłuszczu).
Moje pokrętne, kulawe myślenie zwiodło mnie jednak na manowce, bo po zakończeniu roboty stwierdziłem, że z większą pochwą poszłoby łatwiej.
Co jeszcze…? Aaa, zdjęcia. No właśnie, niechaj stanie się wizualizacja! Czyli tradycyjnie – komiks.
I to tyle.
Wyszło jak wyszło.
PS. W oryginale, fabryczna pochewka wygląda tak:
Prawda, że moja, nowa pochewka jest fajniejsza? :)
PS 2: Nożyk jest malutki ale fajny skurwysyn. To ten pierwszy od góry.