Frytki w lesie – tego jeszcze nie było. :) Wprawdzie kiedyś robilismy już nawet pizzę z ogniska, a moi lesni znajomi potrafią robić kurczaka w cieście i tym podobne smakołyki ale frytek w moim leśnym menu jeszcze nie było… :)
Dzieciaki miały ferie zimowe, trzeba było wymyslić coś, czym da się je wyciągnąć z chałupy, bo Fifa 14 to nie bułka ze szmalcem.
Dla mnie las to frajda ale dzieciaki muszą mieć motywację. Za motywację robiły więc frytki i dały radę. Wprawdzie żremy je w fastfudach ale staramy się nie bywać tam za często. Kama z kolei ze względu na sztynks jaranego oleju rzepakowego tłoczonego nawet na zimno nie pozwala smażyć frytek w chałupie więc nieczęsto goszczą one w naszych żołądkach.
W lesie jednak możemy robić co chcemy, bo Kamy ze sobą nie zabieramy. :)
Poszliśmy.