Czasu mało, zamiast więc pić alkohol w piątkowy wieczór jak biały człowiek postanowiłem dokończyć to co zacząłem jakieś dwa tygodnie temu.
Robota „w skórze” wymaga cierpliwości. I doświadczenia. Cierpliwości nie mam zupełnie ale za to doświadczenia w skórnym rzemiośle nie mam w ogóle. :)
Cierpliwość była więc wskazana. Po pierwsze – chciałem zrobić pochewkę dla finki ze snów, po drugie nie chciałem jej skopać, a po trzecie czasu wolnego na zabawę brak.
Pochewka powstawała więc tak jak wspomniałem jakieś dwa tygodnie. Czasem dłubałem przy niej 30 minut, innego dnia pięć, a przez kilka następnych nie widywałem się z nią w ogóle. Wzięło mnie jednak coś zmobilizowało, rzuciłem wszystko i dokończyłem dzieło moje niemal wspaniałe!