19 lipca, środa, dzień szósty
Ogólny plan spływu zakładał iż w jego trakcie zrobimy dwa dni wolne od płynięcia. Samo biwakowanie, nic nierobienie, czy leżenie do góry jajami tudzież cyckami jeśli ktoś akurat nie jest w posiadaniu takich klejnotów.
Dzienny plan zakładał dopłynięcie do pola namiotowego w okolicach wsi Jazy. Wiedzieliśmy, że jest tam zacnie – pomosty, cywilizowane kible, itd.
I tam właśnie zakładaliśmy dwudniowe biwakowanie.
Popłynęliśmy. Nadal w pięknych okolicznościach przyrody.
I tego…
I niepowtarzalnych.
Po paru kilometrachpożegnaliśmy się z Czarną Hańczą – odbiliśmy do Kanału Augustowskiego. Dalej, po drodze tego dnia, już na kanale mieliśmy dwie śluzy – Sosnówek i Mikaszówka.
Zaraz za tą ostatnią śluzą był upragniony sklep spożywczy, gdzie poczyniliśmy zakupy.
W tym miejscu odłączyły się od spływu dwie osady – Iza & Parthagas oraz Wiktoria & Olek. Sprawy rodzinno-zawodowo-biznesowe. Co zrobisz? Nic nie zrobisz…
Kolejnych kilka kilometrów wodą już stojącą i witamy się z polem namiotowym na lewym brzegu jeziora Mikaszewo.
Dzieciaki przeszczęśliwe!
Niespiesznie rozbiliśmy namioty, przygotowaliśmy żarcie oraz opał na wieczorne ognisko.
Tego dnia zrobiliśmy kilka porcji frytek z dwóch kilogramów zakupionych wcześniej testowo ziemniaków. Pasowało. W planie był zakup większej ilości tego wspaniałego surowca.
W związku z akcją „French Fries” była wesoła akcja.
Scena: Kemping
Obsada: Dzieci grające w karty, dorosły, nowy w towarzystwie Dziedzic.
Dziedzic przynosi dzieciakom frytki na talerzu.
Mały Adaś:
– Frytki, Marshall frytki smaży!!!
Filip:
– Pan Marshall albo wujek Marshall.
Adaś:
– Marshall! Ty go nie znasz!!
:D
Była jeszcze jedna, podobna akcja dot. frytek ale to już następnego dnia.
Ognisko, siusiu, spać.
Trasa dzienna: Pole namiotowe w okolicy wsi Dworczysko – pole namiotowe nad j. Mikaszewo, 15.10km
Mapka: