Zima się kończy, śnieg się kończy – trzeba było wykorzystać ostatnią szansę na mini kulig. :)
Rachu-ciachu i skombinowany superpojazd w postaci radzieckiego GAZa, który posłużył jako koń pociągowy oraz sanki w ilości szt. 3.
Dopisali znajomi – Piotrek Gaz Owner, Czikowscy z dziećmi i Małki bez dzieci. No i oczywiście byłem ja z Kamilą i Marcelem.
Rozpisywać się za dużo nie będę, niech jak zwykle więcej opowie komiks:
Było na plusie, wcześniej padał deszczyk. Ogień rozpalić było niełatwo ale w tym cała frajda, żeby dać radę… :)
Zresztą miałem pomagierów dużych i małych.
Ognisko leciało standardowo: Kiełbadrony, herbata, kawa. :)
Czyli świetnie.
Najedli się, popili, to do zabawy! :)
Było jak zwykle: super!