Jeszcze po drodze na MZ wygadałem się dzieciakom, że im wyczaruję drożdżowo-cynamonowe węże na patyki na wieczorne ognisko. Dzięki skutecznemu dziecięcemu bleszczeniu zaplanowane na wieczór węże musiałem przygotować już po południu.
Przez pół soboty ekipa w składzie: Grigor (konstruktor, szkutnik, kapitan, opływacz), Rzuf (szkutnik, majtek, opływacz) oraz Bubel (pomoc, marketing, turystyka wodno-lądowa) budowali lekki jacht sportowo-wyczynowo-turystyczny. Na poniższych rycinach pokazuję skomplikowany i precyzyjny proces montażu tej nowoczesnej jednostki pływającej. Zaznaczam iż zarówno projekt jachtu jak i proces produkcyjny został zastrzeżony w odpowiednich Urzędach Patentowych.
Konstrukcja jednostki wykonana została z najnowocześniejszych materiałów stosowanych do budowy m.in. stacji kosmicznych. Szczegółowa lista jest oczywiście chroniona tajemnicą przemysłową ale uchylając jej rąbka mogę zdradzić, że użyte zostały: drewno brzozy, duct tape, sznurek nylonowy oraz zaawansowane poszycie w postaci folii ogrodniczej w modnym kolorze czarnym.
Kiedy prace zostały ukończone przyszedł czas na chrzest, wodowanie i dziewiczy (prawiczy?) rejs. Ojcem chrzestnym jednostki został jej ojciec rodzony Grigor.
Mimo iż jacht projektowany był przy użyciu supernowoczesnych maszyn komputerowych wypożyczonych specjalnie do tego celu z Koła Gospodyń Wiejskich w Janisławicach nikt tak naprawdę nie miał stuprocentowej pewności iż łódź podoła pierwszym próbom walki z potężnym wody żywiołem…
Udało się! Wszystko działało jak należy! Stabilność, prędkość, komputery pokładowe, sterowanie, nawigacja i system ABS zachowywały się fantastycznie! Pływalność wehikułu była jak marzenie!
Testy wyporności i zanurzenia wykonał Gawron. Zachwycony, drżącymi rękoma, na miękkich nogach podbił certyfikat „Gawron Ready” zaraz po zejściu na ląd.
I tak dobiegła końca sobota…
W niedzielę od rana trwały prace nad modernizacją jednostki napędowej jachtu. Stary mechanizm napędowy (boazeria sosnowa o dł. ok. 60 cm) została wymieniona na czterosuwowy pagaj brzozowy z wirnikiem wykonanym z tworzyw sztucznych pozyskanych z doniczki prostokątnej znalezionej na pobliskim wysypisku.
Moc statku zwiększyła się z dwóch do ponad sześciuset koni mechanicznych. Zaraz po sumie i zmówieniu cztery razy różańca za sterami tej piekielnej machiny zasiadł Rzuf.
Emocje sięgały zenitu. Młode, nieodporne psychicznie fanki traciły przytomność. Wszystko jednak poszło zgodnie z planem. W ciągu sześciu minut Rzuf popłynął kanałami do Wisły i z powrotem oraz na zakończenie wykonał siedemnaście okrążeń jeziora Próba. I to wszystko tylko na jednej kanapce!!
Aby odciążyć dzieci psychicznie (emocje, dziennikarze, TV, gapie) zaproponowaliśmy im wycieczkę na lody za pobliskie pola do aglomeracji wiejskiej o dźwięcznej nazwie Zapole.
Tamże w postgieesowskim sklepie zakupiliśmy kilka kilogramów mrożonej wody z mlekiem i chemikaliami, za które miła pani pobrała odpowiednią ilość środków płatniczych przeliczanych – jak mi się wydaje – w Faranhajtach.
Po schłodzeniu mózgów i powrocie dzieciaki znów zajęły się tym czym im się podobało.
W niedzielę po południu obozowisko niestety troszkę opustoszało. Z powrotem do domu zawinął się Gawron z Zuzią + Rzuf. Wkrótce po mojego forumowego syna Grigora przyjechała ekspedycja rodzinna. Siłą, przy pomocy gróźb karalnych, znieważania i bicia zabrali go z naszego miłego, szemranego towarzystwa.
Wieczorem ognisko odbyło się w mniejszym gronie ale jak to ognisko – było super.
W niedzielę od rana mistrzem okazał się Bubel – gospodarz terenu. Brawurowo wykonał przepyszne śniadanie z ryżu, jajek, grzybów z pobliskiego lasu i Bóg wie z czym jeszcze…
Smakowało wszystkim!
Akcja charytatywna – przepis na przedstawione wyżej danie sprzedaję w cenie „co łaska” (nie mniej niż 5€). Całkowity dochód ze sprzedaży przepisu przeznaczę na swoje, pilne, ważne potrzeby.
Ogółem: Było świetnie! Dzieciaki bardzo zadowolone!
Ci, których wypłoszyła pogoda, czy nie pozwoliło przyjechać zwykłe lenistwo niech żałują!!!!
;)
Z mojej strony podziękowania za wszystko dla wszystkich!
Dla dużych dzieci: Bubla, Gawrona, Grigora, Kopka, Rzufa, Pawła, Kuby…
Dla małych dzieci: Zuzi, Mikołaja, Huberta, Karola, Marcela, Patryka, Aleksa…
Do następnego Małego Zlotu!!