Skóra. Czyli szycie to życie.

 

Szycie to życie pomyślałem, no bo ile można pić??

Orzeszku…
Szycie zaistniało w mojej chorej głowie dzięki Orzeszku. Orzeszkowi. Orzeszce. Dziewucha taka, znajoma, Kobiałka Doktora… Echh i tak nie skumacie ale nie musicie. Chodzi o to że Orzeszek ten dłubie w skórze, paczajcie sobie tu: www.arqueta.pl
Paczałem ja tam czasem tak jako i wy teraz paczacie i podziwiałem ja co ta Orzeszka tam majstruje. A majstruje Orzeszka fajne przedmioty.

Podobało mi się. To było dobre.

No i ten Orzeszek vel. Arqueta wziął i na ostatnim, jesiennym Zlocie Reconnetu szył Ci on ona portfel dla (niestety) Bubla. Tak ja sobie paczałem i paczałem na to szycie i w głowie mojej myśl złota zaświtała, że taki Szewczyk Dratewka to klawy gość musiał być. Postanowiłem spróbować.
Także ten, tego…  :)

Podziałałem. Pierwszy raz. Zupełnie pierwszy! Zabawa jest przednia! Podoba mi się.
Oczywiście pierwszy wyrób skopałem, ma mankamenty…

Ale po kolei…

Wziąłem Ci ja kawałek skóry z konika (koń, duże zwierzę takie pociągowe lub coś w rodaju starożytnego samochodu na czterech nogach z kopytami). Grubość skóry – 1.3mm.

Pociąłem na odpowiedniej wielkości, małe, wesołe kawałeczki.  :)

Złożyłem kawałki do kupy, skleiłem butaprenem. Tu pierwszy ZONK. Albo coś nierówno pociąłem albo nierówno złożyłem albo jedno i drugie, bo po złożeniu elementy nie były idealne. Nie pokrywały się ze sobą. Niewielkie odchyły – max. 1mm ale trzeba było podcinać i podszlifować.
Drugi ZONK – nie poćwiczyłem wcześniej grooverem wycinania rowka i z jednej strony jakoś mi poleciało nierówno. Oczywiście szew z jednej strony nie trafił w tę krzywiznę.

No jakoś poszło. Zszyłem.
Szycie jest fajne. Prawie jak picie. Spokojnie więc można rzec – szycie to życie.  :D

Produkt wyszedł zacny lecz trochę ciasny. Tragedii nie ma ale milimetr w szerokości by się przydał.  :)
Szerokość etui wg projektu miała wynosić 68mm. Teraz wiem, że dobrem byłoby 69. Albo nawet 70.

Wyszło jak wyszło.

Nie wykończyłem, nie pieściłem krawędzi. Jeszcze nie mam czym. W zasadzie to chyba ten egzemplarz już tak zostawię.

Co teraz z tym zrobić?
Tłuszczem chyba potraktuję.

.

 

Dodaj komentarz