Spłynęło się. :)
Tak jak zakładałem – spłynąłem wraz z zacnym towarzystwem rzeką Krutynią oraz kilkoma jeziorami. Po kolei…
Czwartek, 2 lipca:
Startowaliśmy na Krutyni w miejscowości Krutyński Piecek. Akurat tam jest przenoska i świetne miejsce na wodowanie łódek. Najpierw jednak część z nas musiała odczekać swoje na mecie w Jaśkowie, gdzie zostawiliśmy samochody. Czekaliśmy godzinę na umówionego tydzień wcześniej kierowcę… Godzina ta upłynęła na pogaduchach.
Przy pogaduchach czas leci szybko i miło ale większa część naszej ekipy – w tym dzieciaki trochę się na starcie nudziły… :)
W końcu jednak trafiliśmy na wodę. Raj – po prostu raj! Rzeka piękna, woda krystalicznie czysta, pogoda naprawdę świetna! Start!
Pagajowanie szło miło wśród pięknych okoliczności przyrody. I tego… I łabędzi…
Rzeka ma to do siebie, że podczas upałów często jest do dyspozycji kojący cień drzew. Z czego z racji wspaniałej pogody często korzystaliśmy. :)
Często korzystaliśmy też z orzeźwiających kąpieli… Podczas upału kąpiel w rzece to świetna sprawa!
Podczas całego dnia robiliśmy kilka takich postojów wykorzystując pogodę i ciepłą wodę rzeki.
Krutynia jest piękna! Woda jest krystalicznie czysta, dzięki czemu można obserwować rośliny oraz żyjątka wodne, w tym całkiem spore ryby, które nie są tak płochliwe jak na innych zbiornikach. Przyzwyczaiły się do ruchu kajakowego na rzece.
Panował luz i kąpiele słoneczne.
Późnym popołudniem dopłynęliśmy do bazy PTTK w Ukcie. Tam właśnie biwakowaliśmy z czwartku na piątek.
Szło standardowo – wypakowanie szpeju i jego transport pod górkę na pole namiotowe.
Później rozbijanie namiotów, obiadokolacja i relaks w postaci leżakowania, gier w karty, piłkę, pogaduch, etc.
Spać wszyscy poszli wcześnie. Zmęczenie dało się we znaki.
Nocka była ciepła, trzeba było wyłazić ze śpiworów.
Czwartek – trasa dzienna: około 11.40 km
Start: Krutyński Piecek
Finisz: PTTK Ukta
c.d. na kolejnej stronie >>>