Mnie to cieszą małe rzeczy. Takie jak na przykład zegarek1. Mam ich kilka. Pięć czy sześć.
Jeden codzienny do pracy, drugi do świątecznych gaci, kolejny do czarnych butów, jeszcze inny do brązowych, etc.
Popieprzone? Może trochę… Ale znam takich co hodują gołębie! Przysięgam! Grubo, nie?? :)
Jeden zegarek mam szczególny. W teren on ci jest. To mój taki model codzienno-sportowo-terenowo-leśno-wodny. Skomplikowane trochę ale nikt nie obiecywał, że nie będzie.
W zasadzie mam dwa zegarki w teren – Casio G-Shock i Timex Expedition2. Mowa będzie jednak o tym drugim. Głównie ze względu na to, że jest tani i dobry. Jak wino. I lubię go tak samo jak wino.